Kredyt we frankach okazał się po pewnym czasie brzemienny w skutkach. Jednak po wyroku TSUE w sprawie frankowiczów pojawił się cień nadziei na wygraną z nierównymi praktykami banków.
Frankowicze wygrywają – sukces konsumentów
Z miesiąca na miesiąc do sądów wpływa coraz więcej pozwów cywilnych o kredyt frankowy. Tendencja wzrostowa jest zauważalna również w odsetku wygranych spraw. Obecnie od 80% do 90% procesów kończy się wyrokiem korzystnym dla kredytobiorców. Najczęściej wynikiem batalii jest unieważnienie umowy kredytowej lub odfrankowienie.
Z jakimi kosztami trzeba się liczyć chcąc podjąć walkę z bankiem?
To kwestia, która co poniektórych zniechęca do podjęcia stanowczych kroków. Większość kredytobiorców mylnie sądzi, że koszty przewyższają ich możliwości finansowe.
Koszt pozwu wynosi 1000 złotych. To kwota uregulowana prawnie, która w żadnym wypadku nie może być większa. Istnieje jednak możliwość niższej opłaty. Zależy to jedynie od wartości przedmiotu sporu.
Obowiązkowe będzie także wniesienie opłaty skarbowej od udzielonego pełnomocnictwa, która również jest uregulowana ustawowo i wynosi 17 złotych.
W czasie procesu niezbędne będzie powołanie biegłych do przeprowadzenia dowodu. W tym przypadku trzeba liczyć się z każdorazowym kosztem rzędu od 1500 do 2500 złotych.
Najtrudniejsze do ustalenia jest zdecydowanie honorarium dla adwokata bądź radcy prawnego. Tutaj trudno o konkretne stawki, ponieważ zależą one od wielu czynników. Istotna jest renoma danej kancelarii, miasto w którym się znajduje i stopień zaawansowania sprawy. Warto jednak wybrać się do kilku miejsc i porównać oferty, ponieważ z reguły prawnicy chętnie podejmują się tego typu spraw ze względu na ich wysoką wygrywalność i pewność zarobku.
Koszty walki z bankiem z całą pewnością nie należą do drobnych wydatków, jednak nie są to tak zastraszające kwoty, jak mogłoby się wydawać. Faktem jest, że zdeterminowani frankowicze wygrywają większość sporów, dlatego warto podjąć zdecydowane kroki.